„Ołówek”
Do czego służy ołówek, chyba każdy z nas doskonale wie, prawda? Za jego pomocą można tworzyć wspaniałe rysunki i szkice, które zachwycają swoim pięknem, prostotą i delikatnością Niektóre są tak delikatne jakby były stworzone z delikatnej pajęczej nici. Za pomocą ołówka możemy również połączyć dwa oddalone od siebie punkty, kreśląc jedna prostą linię, lub klucząc rysikiem po papierze, jak rzeka meandruje po równinie. Ołówek staje się więc niezwykle fascynującym narzędziem w rękach mistrza, który się nim z wielką wprawą i wyczuciem posługuje.
Ale nie o ołówku chciałem dziś pisać, ale o kimś kto mi taki ołówek trzymany przez samego Boga przypomina.
Przed siedmioma laty rozpocząłem swoja posługę kapłańską w parafii św. Szymona i Judy Tadeusza w Więcborku. To był moment, w którym Bóg połączył moje kapłaństwo z życiem niezwykłego kapłana ks. Franciszka Gabora. Był On moim sąsiadem przez cztery kolejne lata uczą mnie miłości do Boga i szacunku do drugiego człowieka. Bóg posługując się ks. Franciszkiem niby ołówkiem zaczął na karcie mojego życia kreślić niezwykłą historię kapłańskiej przyjaźni. Tak, ks. Franciszek stał się moim przyjacielem, nauczycielem ale przede wszystkim starszym bratem w kapłaństwie wskazując na to co jest najpiękniejsze w naszej posłudze, ale ucząc również pokonywać pokazujące się trudności.
Wspólnota. To słowo bardzo często się pojawiało w naszych rozmowach. Historiami ze swojego życia rysował przede mną piękną i wymagającą wizje kapłaństwa, w którym On trwał a w które ja dopiero wkraczałem. Wspólnota bracie, mawiał, przede wszystkim z Jezusem. Trwaj na modlitwie w każdej wolnej chwili swojego dnia. Powierzaj mu siebie w Adoracji, ale nie zapominaj o innych braciach kapłanach, często się z nimi spotykaj i módl się za nich. Wspólnota kapłańska jest niezwykle ważna, mawiał. Teraz wiem, co miał na myśli.
Anioł. Pamiętaj o modlitwie do swojego Anioła Stróża, Bóg tak bardzo Cię kocha, że dał Ci go w dniu Twych narodzin.
Św. Józef. Wspaniały orędownik. Zobacz Bóg wybrał go na opiekuna Jezusa i Matki Najświętszej. On jest opiekunem Kościoła, ale w szczególny sposób nas kapłanów. Dlatego postawiłem jego figurę na naszym podwórzu by się do niego modlić. Ty też się do niego módl.
Ks. Franciszek był moim spowiednikiem i kierownikiem, wiele mu zawdzięczam. Najcenniejsza nauką, której mi udzielił to czas. Czas dla Boga na modlitwie brewiarzowej, różańcowej i w rozmyślaniu. Czas w konfesjonale, by w sakramencie pojednania służyć innym. Czas dla drugiego człowieka w rozmowie, przy herbacie. Czas dla drugiego kapłana. Czas, czasami wydaje się że nam go brakuje, ale im więcej oddajemy go Bogu tym więcej Bóg nam go daje.
Trudno w kilku słowach streścić przyjaźń z tak wspaniałym człowiekiem, jednego jestem jednak pewny. Pan Bóg posłużył się ks. Franciszkiem jak artysta ołówkiem, by tworzyć na kartach naszego życia wspaniałe rysunki i szkice, poprzez sakramenty które sprawował, historie i słowa, jakie wypowiadał, czas który dla nas miał.
I wiecie, Jego życie się nie skończyło, ono cały czas trwa, teraz tylko trochę inaczej. On jest teraz bliżej Boga, którego tak bardzo kocha. To, co ks. Franciszek w nas zasiał, ta miłość do Boga, trwa i musi wzrastać. Nie dla nas, lecz dla Niego dla Jezusa.